Rodzimy się i umieramy – taka jest naturalna kolej rzeczy. Jedni z nas wierzą, że po drugiej stronie czeka na nas drugie życie, inni z kolei że śmierć jest końcem wszystkiego.
Jaka jest prawda, dowiemy się dopiero po drugiej stronie. Szalejąca epidemia oraz ciągle rosnąca liczba ofiar koronawirusa skłaniają nas ku refleksji, co jeśli dotknie to również nas, bądź naszych bliskich? Od dzieciństwa jesteśmy świadomi, że kiedyś nastąpi ten moment, lecz nie wiemy kiedy ani jak, więc czy da się do tego przygotować? Można odpowiedzieć : i tak i nie. Prowadzenie życia pełnego satysfakcji i bycie spełnionym jest pewnym rozwiązaniem, żeby w chwili śmierci powiedzieć sobie, że niczego się nie żałuje, lecz z drugiej strony czy ktoś taki jest w stanie stwierdzić, że ten czas był wystarczający? Zwłaszcza, gdy śmierć przychodzi w tak nieoczekiwany i drastyczny sposób jak w przypadku koronawirusa i dla wielu osób jesteś tylko jednym z punktów wypełniających codzienne statystyki zgonów zebranych w wyniku epidemii. Pozostało nam jedynie cieszyć się życiem i mieć świadomość, że otrzymaliśmy je tylko na chwilę.